Siloe, nr 7, listopad 1978
W czasie ostatniego swego pobytu w Ameryce kard. Suenens , abp Mechlinu i Brukseli udzielił wywiadu Ralfowi Martinowi, wydawcy czasopisma "Nowe Przymierze''. Oto najważniejsze części tej rozmowy:
RM: Dla wielu odwiedziny Ks. Kardynała były nieoczekiwane. Co Ks. Kardynała sprowadza do Ameryki, a szczególnie do Ann Arbor ?
Kard. S. Oficjalny powód mego przyjazdu wiąże się z szeregiem odczytów, jakie mam wygłosić w różnych miastach dla duchownych anglikańskich. Powód nieoficjalny zaś polega na tym, że pragnę z pierwszej ręki poznać Ann Arbor jako wielki ośrodek charyzmatycznego odrodzenia Kościoła. Wiele czytałem o charyzmatycznej odnowie i o tutejszej wspólnocie i jestem przekonany, że tu dzieje się coś bardzo ważnego dla całego Kościoła. Pan zaprosił pierwszych dwu apostołów słowami: "Pójdźcie i zobaczcie''. Ja również chciałem po prostu przyjść i zobaczyć. To jest szczytowy punkt mojej obecnej podróży. Dla Kościoła jest to dzisiaj sprawa tak ważna, że nie można poprzestać na dawaniu teoretycznych odpowiedzi na zagadnienia, ale trzeba móc wskazywać na praktyczne przykłady. Musimy wskazać miejsca, w których Bóg widomie działa, gdzie Boga i prawdziwość chrześcijaństwa odczuwa się jako ŻYCIE. Najlepszą odpowiedzią na twierdzenie, że Bóg umarł nie jest dowodzenie za pomocą argumentów, ale możność wskazania na takie sytuacje, w których można rozpoznać i dojrzeć Boże działanie. Dlatego jestem tutaj, by zobaczyć, jak na nowo urzeczywistniają się Dzieje Apostolskie.
RM: Kiedy po raz pierwszy usłyszał Ks. Kardynał o charyzmatycznej odnowie Kościoła ?
Kard. S. W zeszłym roku wygłosiłem dziesięć odczytów w Ameryce i dokądkolwiek przybywałem, wszędzie pytali mnie ludzie, co myślę o odnowie charyzmatycznej. Zacząłem przeczuwać, że chodzi tu o coś o bardzo wielkim znaczeniu i usiłowałem badać to i zebrać więcej wiadomości. Niektórzy z moich współpracowników w Belgii odwiedzali Amerykę i odkryli więcej. Zaopatrzyli mnie w mnóstwo literatury dotyczącej tej odnowy. Dwa czy trzy razy przeczytałem książkę ks. O Connor. Czytałem pańską książkę "Jeżeli Pan domu nie zbuduje'' i książeczkę Steve Clarka: "Dary duchowe''. Czytałem każdy zeszyt "Nowego Przymierza'' / New Covenant / i wiele mi to dało. Gdy w zeszłym roku wygłaszałem odczyty w Filadelfii przyszło do mnie kilka sióstr z charyzmatycznego Domu Modlitwy w Convent Station w stanie New Jersey - było to już późno w noc i podczas śnieżnej zadymki - tylko po to, by mi opowiedzieć, co Bóg działa wśród nich. Obiecałem, że odwiedzę je, gdy tylko znowu tu przybędę. Przed paru tygodniami spełniłem tę obietnicę. Dwa dni spędzone w połowie marca tego roku w Convent Station były moim pierwszym osobistym, bardzo osobistym zetknięciem się z Odnową charyzmatyczną. Zrobiło to na mnie głębokie wrażenie. Spotkałem się także z br. Franciszkiem Martinem podczas mego ostatniego pobytu w Rzymie. Przełożył on parę moich książek na język angielski i jest jednym z kierowników charyzmatycznych grup modlitwy w Rzymie.
RM: Ks. Kardynał zaznajomił się z początkami i z obecnym rozwojem Odnowy charyzmatycznej. Co Ks. Kardynał o tym myśli ? Co zdaniem Ks. Kardynała może się przyczynić do odnowy Kościoła ? Jakie są zamiary Boże ?
Kard. S. Jak Panu wiadomo, czuję i mocno jestem przekonany, że dla urzeczywistnienia Vaticanum II konieczna jest odnowa struktur i form Kościoła instytucjonalnego i pracy w tym kierunku poświęciłem wiele czasu i trudu. Jestem przekonany, że trzeba tę pracę prowadzić dalej, aby struktury i formy Kościoła coraz lepiej służyły pełnemu udziałowi całego ludu Bożego w oparciu o kolegialność i współodpowiedzialność. Teraz jednak widzę jaśniej niż kiedykolwiek przedtem konieczność głęboko sięgającej odnowy charyzmatycznej, jeżeli kolegialność i współodpowiedzialność mają stać się żywą rzeczywistością. Widzę to w ten sposób, że szczere poczucie współodpowiedzialności i rozwój autentycznej odnowy charyzmatycznej w ludzie Bożym wzajemnie się uzupełniają. Potrzebna nam jest odnowa w przeżywaniu w szerokim zakresie darów Ducha Świętego, ażeby współodpowiedzialność stała się rzeczywistością. To trzeba podkreślić. Potrzeba nam odnowy zarówno duchowej jak ustrojowej. Kościół to Ciało Chrystusa. Struktury i formy ciała są konieczne, ale tylko Duch daje im życie. Musimy dalej pracować nad strukturami i formami, ale ważniejsza jest odnowa Ducha Świętego w Kościele.
Wierzę, że moja troska o współodpowiedzialność pozwoli mi dojrzeć prawdziwe działanie Boże w charyzmatycznej odnowie.
RM: Ks. Kardynał nawiązał ścisły kontakt z ruchem odnowy charyzmatycznej. Czy znalazł w nim Ks. Kardynał coś dla swego osobistego życia i dla życia Kościoła ?
Kard. S. Tak, znalazłem głębsze zrozumienie, co znaczy odnowa charyzmatyczna jako chrzest w Duchu Świętym. Modliłem się o to. I jestem przekonany, że właśnie tu, w samym środku ruchu odnowy charyzmatycznej z Chrztem w Duchu Świętym jest przyczyna tego wielkiego wkładu ruchu odnowy dla Kościoła. Jako kapłanowi i duszpasterzowi już od dawna leży na sercu pragnienie, by chrześcijaństwo znowu stało się czymś bardziej osobistym dla wielu chrześcijan, którzy nie maja naprawdę osobistego stosunku do Chrystusa. Wielu chrześcijan to chrześcijanie tylko z przyzwyczajenia, tylko dlatego, że ich rodzice są chrześcijanami. Dla każdego jednak musi nadejść chwila, w której zrozumie, że powinien osobiście oddać swe życie Chrystusowi. Zasadniczo sądzę, że Chrzest, Bierzmowanie i Eucharystia powinny być udzielane już dzieciom. Przekonany jestem również, iż jest rzeczą celową, by dzieci były chrzczone w wierze swoich rodziców. W pewnej jednak chwili muszą osobiście dokonać oddania się Chrystusowi. Potrzeba im do tego przygotowania i pomocy. Być może, iż dobrym przygotowaniem ludzi do tego, aby dokonali tego dojrzałego, osobistego oddania się Chrystusowi, jest to, co robicie tutaj na kursach "Life in the Spirit - Życie w Duchu Świętym''. Z pewnością istnieją zagadnienia terminologii, ale to, o czym mówi w "Charyzmatycznej Odnowie'' i to, co się tam przeżywa jako "Chrzest w Duchu Świętym'', jest właśnie tym, czego szukamy. Do tego właśnie musimy ludzi prowadzić. Przez Chrzest i Bierzmowanie mamy udział w Duchu Świętym. Da wielu jednak z nas istnieje konieczność przyjęcia "Chrztu w Duchu Świętym'', przeżycia wyzwolenia duchowego, oddania się Duchowi Świętemu i pozwolenie Mu, by nas całkowicie wziął w posiadanie.
RM: Czy wolno mi streścić to, co Ks. Kardynał powiedział: że widzi Ks. Kardynał konieczność odnowy ustroju Kościoła, jeżeli ma on się rozwijać, że jednak jednocześnie istnieje konieczność prawdziwej duchowej odnowy, tak jak się to dzieje w ruchu "Odnowy Charyzmatycznej''
Kard. S. Tak. Jeżeli zatrzymamy się tylko na zmianach ustrojowych, poprzestając na radach parafialnych, zgromadzeniach księży, spotkaniach duszpasterskich, synodach biskupich, to osiągamy przez to jedynie pewien stan socjologiczny, ale nie duchowy. Ludzie objęci tymi strukturami muszą żyć w Duchu Świętym, być wrażliwi na Jego działanie, jeżeli rzeczywiście chcą rozwijać życie a nie zajmować się tylko bezpłodnymi sporami i wymianą ludzkich poglądów. Gdy np. zbieramy się na synod biskupów, to my, biskupi, winniśmy troszczyć się więcej o to, by otworzyć się i uwrażliwić na działanie Ducha Świętego aniżeli o obronę własnych stanowisk. To bardzo trudne, ale bez tego szczerego otwarcia się i wrażliwości na działanie Ducha Świętego nie będziemy zdolni iść za Panem do pełnej odnowy, do której On chce prowadzić swój Kościół.
RM: Wspomniał Ks. Kardynał o pewnym wzajemnym uzupełnianiu się pomiędzy dzisiejszą odnową różnych charyzmatów Ducha Świętego i rozwojem kolegialności i współodpowiedzialności. Czy zechce Ks. Kardynał to szerzej omówić ?
Kard. S. Na Soborze bardzo podkreślaliśmy myśl, że Duch Święty został dany całemu ludowi Bożemu. To bardzo ważne. Wszyscy otrzymaliśmy pełnię Ducha Świętego, która jednak wyraża się w różnych czynnościach. Każdy chrześcijanin winien być żywy, czynny i odpowiedzialny. Ponieważ jednak jest cząstką ciała - Ciała Chrystusowego - musi się poczuć do współodpowiedzialności za innych. Przeróżne dary dane każdemu chrześcijaninowi muszą współdziałać w harmonii z innymi darami Ducha Świętego, jakie otrzymali inni chrześcijanie. "Lud Boży'', "Ciało Mistyczne Chrystusa'' pozostaną tylko pojęciami teologicznymi, dopóki nie zostaną wprowadzone w życie w poszczególne jego sytuacje żywą mocą Ducha Świętego. Również kapłani, biskupi i papież - wszyscy razem ze świeckimi stanowią lud Boży. Ich czynności nie oddalają ich od ich podstawowej identyczności ochrzczonych chrześcijan. "Ludem Bożym'' są nie tylko ludzie świeccy. Lud Boży to my wszyscy razem w Kościele. Aby się to jednak stało rzeczywistością, potrzebne jest czynne działanie Ducha Świętego. Dla życia całego ludu Bożego niezbędne są charyzmaty.
RM: Czymś, co przede wszystkim zwraca uwagę ludzi, gdy po raz pierwszy spotykają się z odnową, jest mówienie innymi językami. Wydaje im się rzeczą stosunkowa łatwą mówić o tęsknotach do pokoju, do radości, do bogatszego życia Bożego, a nawet o fizycznych uzdrowieniach, ale zdumienie budzi zawsze "dar języków''. Co Ks. Kardynał myśli o powrocie "daru języków'' jako często udzielanego daru Ducha Świętego ?
Kard. S. Przede wszystkim nie możemy powiedzieć, że dar mówienia językami jest niemożliwy, albo że jest czymś szalonym czy bezsensownym. W Piśmie Św. przedstawiony jest wyraźnie jako coś, czego Bóg udzielił, a więc na pewno posiada jakąś wartość. Po wtóre są pewne ostrzeżenia wyrażone w Piśmie Św. co do daru języków. Ostrzeżenie polega na tym, że daru tego używać należy w sposób uporządkowany, rozumny, nie znaczy to jednak, by był on czymś zakazanym lub bezwartościowym.
Paweł mówi:"...nie przeszkadzajcie w korzystaniu z daru języków. Lecz wszystko niech się odbywa godnie i w należytym porządku'' / I Kor 14, 29-40 /
Po trzecie: wydaje się, że modlenie się językami dane jest jako dar modlitwy prywatnej i dlatego nie nadaje się do publicznego przemawiania w kościołach. Jest to pewna droga - przez którą nam Bóg wskazuje, że modląc się nie jesteśmy sami, gdyż Duch Boży jest przy nas i pomaga nam modlić się z głębi duszy: "Duch przyczynia się za nami'' / Rz 8, 26 /.
Dostrzegam tu jeszcze jedno dodatkowe znaczenie: wszystkie języki świata wysławiają Boga. W tych wypadkach, w których można rozpoznać znane języki przejawia się coś z działalności misyjnej, z ewangelizacji. W końcu jednak musimy po prostu przyznać, że nową "niespodzianką Ducha Świętego'' jest ten przykład, w którym Bóg działa w taki sposób, jakiego my, ludzie, nigdy nie moglibyśmy przewidzieć ani wybrać.
RM: Ci spośród nas, którzy już od dawna troszczą się o odnowę Kościoła i teraz uczestniczą w Ruchu charyzmatycznej odnowy, przypominają sobie interwencję Ks. Kardynała podczas Vaticanum II stwierdzającą, że została uznana ważność i istnienie darów charyzmatycznych. Dzisiaj wielu widzi w tym działanie Opatrzności na rzecz charyzmatycznej odnowy. Czy może Ks. Kardynał powiedzieć, co się wówczas dokonało ?
Kard. S. Nie miałem w ogóle zamiaru poruszać tej sprawy. Poprzedniego dnia właśnie jeden z kardynałów wypowiedział pogląd, że dary charyzmatyczne były przeznaczone dla pierwotnego Kościoła, nie dla nas dzisiaj. Poczułem, że muszę coś przedsięwziąć w tej sprawie, ponieważ zaprzeczenie charyzmatów oznaczałoby uniemożliwienie prawdziwego przebudzenia całego ludu Bożego, albo przynajmniej głębokie zmącenie znaczenia faktu, że Duch Święty działa w każdej osobie w sposób konieczny dla życia. Poprosiłem pewnego egzegetę o zestawienie wszystkich tekstów mówiących o charyzmatach i na tej podstawie wniosłem interwencję. Wtedy nie uświadamiałem sobie jeszcze tej możliwości, którą dzisiaj widzimy, gdy się już rozwinęła odnowa charyzmatyczna. Tym lepiej, jeżeli ta interwencja ukazała się pożyteczna dla Ducha Świętego.
RM: Wydaje mi się, że istnieje jakiś szczególny związek Ducha Świętego z życiem i posługiwaniem Ks. Kardynała. Obok tej interwencji na Soborze zwróciło moją uwagę, że jako biskup obrał sobie Ks. Kardynał motto: W Duchu Świętym''.
Kard. S. Tak. Duch Święty miał zawsze wielkie znaczenie w mym życiu. Gdy zostałem biskupem, zdawałem sobie sprawę z napięcia między Kościołem jako hierarchią i instytucją a Kościołem charyzmatycznym. To napięcie widoczne jest poprzez całe dzieje Kościoła - u franciszkanów i we wszystkich ruchach reformy i odnowy. Gdy zostałem biskupem i zacząłem brać udział w pracy hierarchii, poczułem, że Pan powołał mnie przede wszystkim do tego, abym oddał się całkowicie Duchowi Świętemu do dyspozycji, a dopiero potem zaczął sprawować rządy. Jeżeli Bóg ma działać swobodnie, potrzebujemy najpierw Ducha i życia, a dopiero potem ofiarujemy Mu ład. Życie poprzedza ład. Musimy dać pierwszeństwo działaniu Ducha Świętego, rzeczywistości Bożego działania w Kościele. Taki był powód, dla którego jako swoje motto wybrałem "W Duchu Świętym''. Przez całe lata w różny sposób dostrzegałem działanie Ducha Świętego. Widziałem je w Legionie Maryi. Wskazało mi to ważną prawdę, że Chrystus narodził się tak samo z Ducha Świętego jak z Maryi. Musimy uznać oba te czynniki, by zachować konieczną równowagę. Jeżeli zajmiemy się Duchem Świętym wyłącznie w ujęciu pneumatologicznym zostaniemy zawieszeni w powietrzu. Ważne jest również podkreślenie Wcielenia, sposobu, w jaki Bóg działa poprzez naturę. Pewnego dnia rozmawiałem z Karolem Rahnerem i zapytałem go co myśli o tym, że wielu chrześcijan - katolików po Soborze Watykańskim obawia się przyznać Maryi miejsce w całokształcie chrześcijańskiej Tajemnicy. Odpowiedź jego była bardzo trafna: "Chrześcijanie dzisiejsi za bardzo zrobili z chrześcijaństwa ideologię, jakieś abstractum. Abstracta zaś nie potrzebują Matki''.
Dostrzegłem charyzmatyczne działanie Ducha Świętego, zanim zaczął się Ruch. Spotkałem je nie tylko w Legionie Maryi, ale również w ruchu Focolare, w grupach rodzin i wielu innych ruchach. Dzisiaj Duch Święty działa w Kościele w rozmaity sposób.
RM: Przed kilku tygodniami przeczytałem w "Observatore Romano'', że był Ks. Kardynał na prywatnej audiencji u Papieża. Wkrótce potem Paweł VI wygłosił publiczne przemówienie o stosunku pomiędzy pierwiastkiem charyzmatycznym i instytucjonalnym w Kościele i wypowiadał się pozytywnie o pierwiastku charyzmatycznym. Czy może Ks. Kardynał coś na ten temat powiedzieć ?
Kard. S. Mogę opowiedzieć coś o mojej wizycie, ale nic na temat ich związku z publicznym z publicznym przemówienie, które potem nastąpiło. Nic mi o tym nie wiadomo. Mogę tylko powiedzieć, że miałem długą audiencję u Ojca Św. i że ponad pół godziny rozmawiałem o odnowie charyzmatycznej. Podzieliłem się z Ojcem Św. wszystkimi moimi odkryciami w tej dziedzinie. Wiem, że był mi za to wdzięczny i chętnie mnie słuchał. To wszystko, co o tej sprawie mogę powiedzieć.
Cieszę się bardzo, że wybrano Rzym na miejsce pierwszej międzynarodowej konferencji poświęconej odnowie charyzmatycznej / w październiku 1972 /. Ważną jest rzeczą łączność między czynnikiem charyzmatycznym i instytucjonalnym. Ważne jest, aby ci ze strony Instytucji, którzy jeszcze nie zapoznali się z ruchem odnowy i trzymają się być może z dala od niego, nabyli przekonania o konieczności wzajemnego uzupełniania się tych dwu pierwiastków. Odnowa charyzmatyczna nie zwraca się przeciwko instytucji: ona jest życiem Instytucji. Chrześcijanie wciągnięci w charyzmatyczną odnowę, zostaną pociągnięci do większego umiłowania Pisma Św., do umiłowania Eucharystii i Kościoła. To są owoce wskazujące jasno, że tu sam Bóg działa.
RM: Jedność chrześcijan bardzo leży Ks. Kardynałowi na sercu. Brał Ks. Kardynał wybitny udział w ekumenicznym zrywie Vaticanum II. Czy odnowa charyzmatyczna może przyczynić się do jedności chrześcijan ?
Kard. S. Wydaje mi się, że tak. Odnowa charyzmatyczna ma niezwykle ekumeniczne znaczenie. Znamienne jest, że ruch ekumeniczny nie tylko w teologicznych dyskusjach - chociaż są one bardzo ważne - nawiązuje do Ducha Świętego, ale i codziennym życiu chrześcijan. Co roku przez cały tydzień chrześcijanie różnych Kościołów modlą się o jedność. Charyzmatyczne grupy modlitwy, rozwijające się wszędzie, dają sposobność modlenia się wspólnie o jedność chrześcijan w ciągu 52 tygodni w roku. Dla zjednoczenia chrześcijan i Kościołów niezbędne jest, abyśmy wspólnie przeżywali Ducha Świętego i abyśmy się we wspólnej modlitwie zwracali do Pana. Kardynał Bea powiedział raz, że jedynie na kolanach dojdziemy do wrót jedności. Zgadzam się z tym całkowicie. Aby dalej popierać ekumenię, musimy się razem modlić i wzajemnie jedni drugim otworzyć ramiona. Wiele doniosłych przełomów w przedziwny sposób dokonuje się w charyzmatycznej odnowie. Jest to wielka siła dążąca ku jedności całego chrześcijaństwa. Chrześcijanie różnych Kościołów muszą odczuć, że należą do jednej rodziny, że są braćmi, a to nastąpi tylko przez odnowę charyzmatyczną.
RM: Czy zechce Ks. Kardynał ująć wszystko, co zdaniem Ks. Kardynała odnowa charyzmatyczna daje Kościołowi ?
Kard. S. Wydaje mi się, że klucz wszystkich naszych dzisiejszych problemów zawarty jest w pytaniu: "Miłujesz Mnie więcej niż inni ?''. To jest pytanie kluczowe, które staje dziś przed nami w charyzmatycznej odnowie. Myślę, że odnowa charyzmatyczna może wnieść swój wkład w podstawową odnowę w każdej dziedzinie. Ma głębokie znaczenie dla każdej dziedziny odnowy Kościoła. Może doprowadzić chrześcijan wszelkiego rodzaju do w pełni przyjętego życia chrześcijańskiego. Widzę w niej także możliwość obfitych owoców odnowy dla kapłanów: odnowę ich życia modlitwy. Może doprowadzić do tego, że odnowa stanu kapłańskiego doprowadzi od teologicznych dyskusji do prawdziwego spotkania z Chrystusem. Widzę też wielkie możliwości odnowy życia zakonnego. Uważam za rzecz ważną podzielenie się z całym Kościołem doświadczeniami związanymi z powstaniem wspólnot chrześcijańskich, współżycia we wspólnotach mieszkaniowych i w życiu wspólnym. To, co się poczyna tu, w Ann Arbor, i gdzie indziej, jest drogą Bożą wiodącą w przyszłość.
RM: O ile dobrze rozumiem, ma Ks. Kardynał nadzieję, że odnowa charyzmatyczna rozwinie się i w Belgii.
Tak. Nam tak samo potrzeba Ducha Świętego jak wszędzie. Proszę mego sekretarza, Br. Wilfrida Brieven, aby utrzymywał stałą łączność z grupami modlitewnymi, tak byśmy mogli je wspierać i zachęcać, dopomagać im do uniknięcia trudności, które łatwo wystąpić mogą w ruchach charyzmatycznych jeżeli nie mają roztropnych przywódców. Moskity zjawiają się zawsze tam, gdzie zapala się światło w ciemności.
RM: Czy na zakończenie zechce Ks. Kardynał powiedzieć coś do ludu Bożego, który będzie czytał te wypowiedzi ?
Kard.S.: Chciałbym tylko tyle powiedzieć: Wierzcie w Boga. Wierzcie w to, do czego was powołał, w to, czym jesteście. Wierzcie w Niego i w Jego obietnicę daną wam. Niech wasza wiara będzie pełna oczekiwania. Wiara nie oznacza wierzenia w coś ogólnikowego, ale oczekiwanie, że uczyni to, co obiecał.
''Panie, trzymamy Cię za słowo. Wierzymy w Twoje obietnice i oczekujemy, że dziś się spełnią. Dzisiaj stwarzasz nas na nowo, dając nam całą Twą miłość''. Ludu Boży, otwórz się na wszelkie niespodzianki Ducha Świętego !.
Łaska Wam i pokój od Boga, Ojca waszego i od Pana, Jezusa Chrystusa.
Odpowiedzialny za treść listu:
Ks. Franciszek Blachnicki