Drodzy Bracia i Siostry,
W minioną środę mówiłem o modlitwie w pierwszej części Apokalipsy. Dzisiaj przechodzimy do drugiej. Podczas gdy w pierwszej części modlitwa jest nakierowana na wewnętrzne życie Kościoła, w drugiej jej części uwaga zwrócona jest na cały świat. Kościół w istocie przemierza historię, jest zgodnie z planem Boga jej częścią. Zgromadzanie, które słuchając przedstawianego przez lektora orędzia Janowego odkryło swe zadanie, by współpracować w rozwoju Królestwa Bożego jako „kapłani Boga i Chrystusa” (Ap 20, 6; por. 1, 5; 5, 10) otwiera się teraz na świat ludzi. Pojawiają się tutaj dwa sposoby przeżywania dialektycznej relacji między nimi: pierwszy możemy określić „systemem Chrystusa”, do którego ma szczęście należeć zgromadzenie a drugi „doczesnych systemów przeciwnych Królestwu i przymierzu mocą Złego”, który zwodząc ludzi pragnie budować świat przeciwny temu, którego pragnie Chrystus i Bóg (por. PAPIESKA KOMISJA BIBLIJNA, Biblia a moralność. Biblijne korzenie postępowania chrześcijańskiego, 70). Zgromadzenie musi więc umieć dogłębnie odczytać przeżywaną historię, ucząc się rozróżniania wydarzeń w wierze, aby współpracować poprzez swe działania w rozwoju Królestwa Bożego. To dzieło odczytywania i rozeznawania, podobnie jak i działanie, jest powiązane z modlitwą.
Przede wszystkim, po nieustannym wezwaniu Chrystusa, który w pierwszej części Apokalipsy siedem razy mówi: „Kto ma uszy, niechaj posłyszy, co mówi Duch do Kościołów” (2, 7.11.17.29; 3, 6.13.22) zgromadzenie zostaje zachęcone, by wejść do nieba i postrzegać rzeczywistość oczami Boga. Odnajdujemy tutaj trzy symbole, punkty odniesienia, od których należy wyjść, aby odczytać dzieje: tron Boga, księgę i Baranka (por. Ap 4, 1-5.14).
Pierwszym symbolem jest tron, na którym siedzi osobistość, której Jan nie opisuje, bo przekracza ona wszelkie ludzkie wyobrażenie: może jedynie wskazywać na odczucie piękna i radości, jakiej się doświadcza znajdując się przed Nim. Tą tajemniczą osobistością jest Bóg, Bóg Wszechmogący, który nie pozostał zamknięty w swoim niebie, ale stał się bliskim człowieka, zawierając z nim przymierze; Bóg, który sprawia, że w dziejach w sposób symboliczny, ale realny słychać Jego głos, symbolizowany przez błyskawice i grzmoty. Istnieją różne elementy, które pojawiają się wokół tronu Boga, jak dwudziestu czterech starców i cztery istoty żywe, które nieustannie oddają chwałę jedynemu Panu dziejów. Pierwszym symbolem jest więc tron.
Drugim symbolem jest księga, zawierająca plan Boga odnośnie do wydarzeń i ludzi; jest szczelnie zamknięta na siedem pieczęci a nikt nie jest w stanie ją odczytać. Wobec tej niezdolności człowieka do poznania Bożego planu Jan odczuwa głęboki smutek, prowadzący go do płaczu. Ale jest środek zaradczy na zagubienie człowieka w obliczu tajemnicy historii: ktoś jest w stanie otworzyć księgę i go oświecić.
I tutaj pojawia się trzeci symbol: Chrystus, Baranek złożony w Ofierze Krzyża, ale który znajduje się w postawie stojącej - znak Jego Zmartwychwstania. To właśnie Baranek, Chrystus, który umarł i zmartwychwstał, stopniowo otwiera pieczęcie i ujawnia plan Boga, głęboki sens historii.
Cóż nam mówią te symbole? Przypominają nam o tym, jaka jest droga pozwalająca odczytywać fakty historyczne i naszego życia. Wznosząc wzrok ku Bożemu niebu, w nieustannej relacji z Chrystusem, otwierając na Niego nasze serce i umysł w modlitwie osobistej i wspólnotowej, uczymy się dostrzegania rzeczy w nowy sposób i zrozumienia ich prawdziwszego sensu. Modlitwa jest jak otwarte okno, które pozwala nam kierować zawsze spojrzeniu ku Bogu, nie tylko po to, aby nam przypominać cel, do którego zmierzamy, ale także, by pozwolić, aby wola Boga oświecała naszą ziemską drogę życia i pomagała nam, żeby przeżywać ją intensywnie i z zaangażowaniem.
W jaki sposób Pan prowadzi wspólnotę chrześcijańską do pogłębionego odczytania historii? Przede wszystkim, zachęcając ją do realistycznego zastanowienia się nad przeżywaną przez nas chwilą obecną. Baranek otwiera więc pierwsze cztery pieczęcie księgi a Kościół widzi świat, w którym żyje, świat w którym są różne elementy negatywne. Istnieje zło, którego dopuszcza się człowiek, takie jak przemoc rodząca się z pragnienia posiadania, panowania jedni nad drugimi, aż do zabijania się nawzajem (druga pieczęć); lub niesprawiedliwość, bo ludzie nie respektują prawa, jakie ustanowili (trzecia pieczęć). Dołączają się do nich te nieszczęścia, które człowiek musi znosić, jak śmierć, głód, choroby (czwarta pieczęć). W obliczu tych realiów, często dramatycznych, wspólnota kościelna jest wezwana, aby nigdy nie traciła nadziei, aby mocno wierzyła, że pozorna wszechmoc Złego ściera się z prawdziwą wszechmocą, to znaczy wszechmocą Boga. Pierwsza pieczęć jaką otwiera Baranek, zawiera właśnie to przesłanie. Mówi Jan: „I ujrzałem: oto biały koń, a siedzący na nim miał łuk. I dano mu wieniec, i wyruszył jako zwycięzca, by [jeszcze] zwyciężać” (Ap 6, 2). W dzieje człowieka weszła moc Boga, który nie tylko może zrównoważyć zło, ale wręcz je zwyciężyć; kolor biały odnosi się do zmartwychwstania: Bóg stał się tak bliski, że zszedł w ciemności śmierci, aby je oświecić blaskiem swego Boskiego życia: wziął na siebie zło świata, aby je oczyścić ogniem swej miłości.
Jak wzrastać w tym odczytywaniu rzeczywistości po chrześcijańsku? Apokalipsa mówi nam, że modlitwa umacnia w każdym z nas i w naszych wspólnotach tę wizję świata i głębokiej nadziei: zachęca nas, byśmy nie dali się zwyciężać złu, lecz zło dobrem zwyciężali, spoglądali na Chrystusa Ukrzyżowanego i Zmartwychwstałego, który nas przyłącza do swego zwycięstwa. Kościół żyje w historii, nie zamyka się w sobie, lecz odważnie stawia czoła na swej drodze pośród trudności i cierpień, stwierdzając stanowczo, że zło w ostatecznym rachunku nie pokonuje dobra, że ciemność nie przesłania blasku Boga. Jest to ważne także dla nas; jako chrześcijanie nigdy nie możemy być pesymistami: dobrze wiemy, że na drodze naszego życia często napotykamy przemoc, kłamstwo, nienawiść, prześladowanie, ale to nas nie zniechęca. Szczególnie modlitwa uczy nas dostrzegania znaków Boga, Jego obecności i działania, a wręcz abyśmy my sami byli światłami dobra, rozsiewającymi nadzieję i wskazującymi, że zwycięstwo należy do Boga.
Ta perspektywa prowadzi do wznoszenia do Boga i do Baranka dziękczynienia i uwielbienia: dwudziestu czterech starców i cztery istoty żywe wspólnie śpiewają „pieśń nową” świętującą dzieło Chrystusa Baranka, który uczyni „wszystko nowe” (Ap 21, 5). jednakże ta odnowa jest przede wszystkim darem, o który trzeba prosić. Tutaj znajdujemy jeszcze inny element, który musi charakteryzować modlitwę: uporczywe wzywanie Boga, aby przyszło Jego Królestwo, aby człowiek miał serce podatne do uczenia się Bożego panowania, aby Jego wola kierowała naszym życiem i życiem świata. W wizji Apokalipsy tę modlitwę prośby reprezentuje ważny szczegół: „dwudziestu czterech Starców” i „cztery istoty żywe” trzymają w ręku wraz z harfą, akompaniującą ich śpiew, „złote czasze pełne kadzideł” (5, 8a), którymi są, jak wyjaśniono „modlitwy świętych” (5, 8b), to znaczy tych, którzy już osiągnęli Boga, aletakże nas wszystkich, znajdujących się w drodze. I widzimy, że przed tronem Boga, Anioł trzyma złotą kadzielnicę, do której nieustannie wkłada ziarna kadzidła, to znaczy nasze modlitwy. Miła woń kadzidła ofiarowywana jest wraz z modlitwami, aby wzniosły się przez oblicze Boga (por. Ap 8, 1-4). Jest to symbolika, która nam mówi, jak wszystkie nasze modlitwy - z wszelkimi ograniczeniami, trudem, ubóstwem, oschłością, możliwymi niedoskonałościami – stają się niemal oczyszczone i osiągają serca Boga. Musimy być więc pewni, że nie ma modlitwy zbędnej, niepotrzebnej; żadna się nie traci. Znajdują one odpowiedź, nawet jeśli czasami tajemniczą, ponieważ Bóg jest miłością i nieskończonym miłosierdziem. Jan pisze: „Anioł zaś wziął naczynie na żar, napełnił je ogniem z ołtarza i zrzucił na ziemię, a nastąpiły gromy, głosy, błyskawice, trzęsienie ziemi” (Ap 8, 5). Obraz ten oznacza, że Bóg nie jest obojętny na nasze błagania, interweniuje i sprawia, że na ziemi można odczuć Jego moc, usłyszeć Jego głos, wprawia w lęk i wstrząsa systemem Złego. Często w obliczu zła mamy poczucie, że nic nie jesteśmy w stanie zrobić, ale to właśnie nasza modlitwa jest pierwszą i najskuteczniejszą odpowiedzią, jaką możemy dać i która umacnia nasz codzienny wysiłek, by upowszechniać dobro. Moc Boga czyni naszą słabość owocną (por. Rz 8, 26-27).
Chciałbym zakończyć kilkoma odniesieniami do dialogu końcowego (por. Ap 22, 6-21). Jezus powtarza kilka razy: „A oto niebawem przyjdę” (Ap 22, 7.12). Stwierdzenie to oznacza nie tylko perspektywę przyszłości u kresu czasów, ale również perspektywę chwili obecnej: Jezus przychodzi, zamieszkuje w tym, który w Niego wierzy i przyjmuje go. Wówczas zgromadzenie, kierując się Duchem Świętym powtarza Jezusowi ponaglające zaproszenie, by stawał się coraz bliższym: „Przyjdź!” (Ap 22, 17a). Jest jak „oblubienica” (22, 17), która żarliwie dąży do pełni małżeństwa. Po raz trzeci pojawia się wezwanie: „Amen. Przyjdź, Panie Jezu!” (22, 20b); a lektor kończy wyrażeniem ukazującym znaczenie tej obecności: „Łaska Pana Jezusa ze wszystkimi!”(22, 21).
Apokalipsa, pomimo złożoności symboli, wprowadza nas w bardzo bogatą modlitwę, dlatego także i my słuchamy, chwalimy, dziękujemy, kontemplujemy Pana, prosimy Go o przebaczenie. Jej struktura wielkiej wspólnotowej modlitwy liturgicznej jest również mocnym wezwaniem do odkrycia niezwykłego bogactwa i przemieniającej mocy, jaką posiada Eucharystia. Szczególnie mocno chciałbym zachęcić do wierności niedzielnej Mszy św. w Dzień Pański, w niedzielę, prawdziwe centrum tygodnia! Bogactwo modlitwy w Apokalipsie każe nam myśleć o diamencie, który ma wiele fascynujących aspektów, ale którego znaczenie polega na czystości centralnego zarodka. Sugestywne formy modlitwy, które spotykamy w Apokalipsie rozjaśniają więc wyjątkowe i niewyrażalne znaczenie Jezusa Chrystusa.
Autor: tłum. st (KAI) / Watykan
Źródło: KAI