Drodzy Bracia i Siostry.
Dzisiaj, po okresie wakacyjnym, tutaj, na Watykanie, wznawiamy audiencje, kontynuując tę “szkołę modlitwy” – jaką razem przeżywam z wami – podczas środowych katechez. Dzisiaj chciałbym opowiedzieć o modlitwie w Księdze Apokalipsy, która – jak wiecie – jest ostatnią księgą Nowego Testamentu. Jest to trudna księga, która zawiera wielkie bogactwo. Wprowadza nas ona w kontakt z żywą i pulsującą modlitwą chrześcijańskiej wspólnoty zgromadzonej w “dzień Pański”. Na tym fakcie opiera się zasadniczo cały tekst. Lektor przedstawia wspólnocie przesłanie powierzone Janowi Ewangeliście przez Chrystusa Pana. Lektor i wspólnota wierzących stanowią – można by powiedzieć – dwóch bohaterów rozwoju tej księgi, do nich od samego początku jest skierowane świąteczne życzenie: “Błogosławiony, który czyta i błogosławieni, którzy słuchają słów tego proroctwa” (1,3). Z tego ciągłego dialogu między nimi wypływa wielka symfonia modlitwy, która aż do samego końca rozwija się w wielkiej różnorodności form. Kiedy słuchamy lektora, który ukazuje przesłanie, kiedy słuchamy wspólnoty i obserwujemy jej reakcje na to przesłanie, ich modlitwa z czasem przekształca się w naszą modlitwę.
Pierwsza część Apokalipsy (4-3,22) w zachowaniu modlącej się wspólnoty ukazuje trzy fazy: pierwsza (1,4-8) jest dialogiem, który – jest to jedyny przypadek w Nowym Testamencie – odbywa się między dopiero co zebraną wspólnotą i lektorem, który zwraca się z błogosławiącym wezwaniem: “łaska wam i pokój” (1,4). Lektor kontynuuje, podkreślając pochodzenie tego życzenia; pochodzi ono od Trójcy: od Ojca, od Ducha Świętego, od Jezusa Chrystusa, uczestniczących razem w realizacji planu stworzenia i zbawienia ludzkości. Zgromadzenie słucha, a słysząc wymieniane imię Jezusa Chrystusa, przeżywa przypływ radości i odpowiada z entuzjazmem, wznosząc modlitwę uwielbienia: “Temu, który nas miłuje i który przez swą krew uwolnił nas od naszych grzechów, i uczynił nas królestwem – kapłanami dla Boga i Ojca swojego, Jemu chwała i moc na wieki wieków! Amen” (1,5b-6).
Wspólnota ogarnięta miłością Chrystusa czuje się wyzwolona z więzów grzechu i przedstawia się jako “królestwo” Jezusa Chrystusa, które należy całkowicie do Niego. Uznaje wielką misję, która wraz z chrztem została jej powierzona, aby wnosić w świat obecność Boga. Kończy swoją celebrację uwielbienia, patrząc na nowo wprost na Jezusa i z rosnącym entuzjazmem uznaje Jego “chwałę i moc” mogącą zbawić ludzkość. Końcowe “Amen” konkluduje hymn uwielbienia dla Chrystusa. Już te pierwsze wersety księgi zawierają wielkie bogactwo wskazówek dla nas; mówią nam, że nasza modlitwa jest przede wszystkim słuchaniem Boga, który do nas mówi. Zalewani ogromem słów nie jesteśmy przyzwyczajeni do słuchania, przede wszystkim do oddania się wewnętrznej i zewnętrznej postawie wyciszenia, aby skierować uwagę na to, co Bóg chce nam powiedzieć. Te wersety uczą nas ponadto, że nasza modlitwa, często będąca tylko modlitwą prośby, powinna być nade wszystko modlitwą uwielbienia Boga za Jego miłość, za dar Jezusa Chrystusa, który przyniósł nam siłą, nadzieję i zbawienie.
Nowe wystąpienie lektora przypomina wspólnocie poruszonej przez miłość Chrystusa zobowiązanie do dostrzegania Jego obecności w jej życiu: “Oto nadchodzi z obłokami, i ujrzy Go wszelkie oko i wszyscy, którzy Go przebili. I będą Go opłakiwać wszystkie pokolenia ziemi” (1,7a). Po swoim wniebowstąpieniu na “obłoku”, symbolu Jego transcendencji (por. Dz 1,9), Jezus Chrystus powróci tak samo, jak wstąpił do nieba (por. Dz 1,11b). Wtedy wszystkie narody poznają Go i jak zachęca św. Jan w swojej czwartej Ewangelii, “będą patrzeć na tego, którego przebili” (J 19,37). Będą myśleć o swoich grzechach, które stały się przyczyną Jego ukrzyżowania, i tak jak ci, którzy osobiście towarzyszyli Mu w czasie śmierci na Kalwarii, “uderzą się w piersi” (por. Łk 23,48), prosząc o przebaczenie, aby mogli pójść za Nim i przygotować w ten sposób pełne zjednoczenie z Nim, po jego powtórnym przyjściu. Wspólnota czyni refleksję nad tym przesłaniem i mówi: “Tak, Amen” (Ap 1,7b). Poprzez swoje “tak” wyraża pełne przyjęcie tego, co jej przekazano, i prosi, aby stało się to naprawdę rzeczywistością. Jest to modlitwa wspólnoty, która medytuje nad miłością Boga objawioną w sposób najwyższy na krzyżu i modli się o życie zgodne z powołaniem do bycia uczniami Chrystusa.
Mamy też odpowiedź Boga: “Jam jest Alfa i Omega…, Który jest, Który był, i Który przychodzi”, Wszechmogący (1,8). Bóg, który objawia się jako początek i koniec historii, przyjmuje i bierze do serca modlitwę wspólnoty. On był, jest i będzie obecny i działający ze swoją miłością w sprawach człowieka – w teraźniejszości, w przyszłości tak jak i w przeszłości, aż do ostatecznego celu. Tutaj znajdujemy inny ważny element: nieustanna modlitwa budzi w nas poczucie obecności Pana w naszym życiu, w historii, a Jego obecność podtrzymuje nas, prowadzi i daje nam wielką nadzieję także pośród ciemności niektórych ludzkich wydarzeń; co więcej, każda modlitwa, nawet w największej samotności, nie jest nigdy izolowaniem się, nigdy nie jest sterylna, ale jest życiodajną siłą, która karmi chrześcijańskie życie, coraz bardziej zaangażowane i spójne.
Drugi etap modlitwy wspólnoty (1,9-22) jeszcze bardziej pogłębia więź z Jezusem Chrystusem: Pan pozwala się zobaczyć, przemawia, działa, a wspólnota – coraz bliżej Niego – słucha, odpowiada i przyjmuje. W przesłaniu przedstawionym przez lektora święty Jan opowiada o osobistym doświadczeniu spotkania z Chrystusem. Przebywa on na wyspie Patmos z powodu “słowa Bożego i świadectwa Jezusa” (1,9) i jest “dzień Pański” (1,10) – niedziela, kiedy świętuje się Zmartwychwstanie. Święty Jan zostaje porwany przez Ducha Świętego (1,10). Duch Święty napełnia go i odnawia, poszerzając jego zdolność do przyjęcia Jezusa, który zaprasza go do pisania. Modlitwa wspólnoty, która słucha, przyjmuje stopniowo postawę kontemplacji o rytmie wyznaczanym czasownikami: “widzi”, “patrzy”, kontempluje to, co proponuje lektor, interioryzuje to i czyni swoim. Jan słyszy “potężny głos jak gdyby trąby” (1,10b), głos ten nakazuje mu wysłać wiadomość do siedmiu Kościołów, (1,11), które znajdują się w Azji Mniejszej, a przez nie do wszystkich Kościołów wraz z ich pasterzami. Określenie “głos jak gdyby trąby” odnoszący się do Księgi Wyjścia (por. 20,18) przypomina objawienie się Boga Mojżeszowi na górze Synaj i przypomina głos Boga, który przemawia z nieba, z Jego transcendencji. Jest on tutaj przypisany Jezusowi Chrystusowi Zmartwychwstałemu, który z chwały Ojca przemawia do zgromadzonych na modlitwie. Odwracając się, aby “zobaczyć głos” (1,12), Jan widzi “siedem złotych świeczników, i pośród świeczników kogoś podobnego do Syna Człowieczego” (1,12-13), termin szczególnie bliski Janowi, który wskazuje na samego Jezusa. Złote świeczniki z zapalonymi świecami wskazują na Kościół za każdym razem, gdy zbiera się on na modlitwie, na liturgii: Jezus Zmartwychwstały, “Syn Człowieczy”, staje pośrodku /Kościoła/ i przyobleczony w szaty arcykapłana Starego Testamentu wypełnia kapłański urząd mediatora u Ojca.
W symbolicznym Janowym przesłaniu następuje chwalebne objawienie Chrystusa Zmartwychwstałego wraz z cechami charakterystycznymi właściwymi Bogu, które przytaczane są w Starym Testamencie. Mowa jest o “włosach – białych jak biała wełna, jak śnieg” (1,14), będących symbolem odwieczności Boga (por. Dn 7,9) i zmartwychwstania. Drugim symbolem jest symbol ognia, który w Starym Testamencie często jest odnoszony do Boga, aby wskazać na dwie Jego cechy. Pierwszą jest zazdrosna intensywność Jego miłości, która ożywia jego przymierze z człowiekiem (por. Pwt 4,24). Jest to ta sama paląca intensywność miłości, którą odczytuje się w spojrzeniu Jezusa Zmartwychwstałego: “oczy Jego były jak płomień ognia (Ap l,l4a). Drugą cechą jest niepohamowana zdolność przezwyciężania zła – “trawiący ogień” (Pwt 9,3). W podobny sposób także “stopy” Jezusa, zmierzające, by przeciwstawić się i pokonać zło, podobne są do “drogocennego metalu, jak gdyby w piecu rozżarzonego” (Ap 1,15). Dalej głos Jezusa Chrystusa jest jak “jak głos wielu wód” (1,15c), posiada czyniący wrażenie odgłos “chwały Boga Izraela, który zmierza do Jerozolimy”, o którym mówi prorok Ezechiel (por. Ez 43,2). Następnie ukazane są trzy symboliczne elementy, które pokazują to, co Jezus Zmartwychwstały czyni dla swojego Kościoła: trzyma go mocno w swojej prawej ręce – to bardzo ważny obraz: Jezus trzyma Kościół w swojej ręce- przemawia do niego głosem przenikającym jak miecz obosieczny i ukazuje mu blask swojej boskości: “Jego wygląd – jak słońce, kiedy jaśnieje w swej mocy” (Ap 1,16). Jan jest tak całkowicie zachwycony tym zdumiewającym doświadczeniem Zmartwychwstałego, że czuje, jakby tracił przytomność, i pada jak martwy.
Po tym doświadczeniu objawienia Apostoł ma przed sobą Pana Jezusa, który rozmawia z nim, uspokaja go, kładzie mu rękę na głowie, odsłania mu swoją tożsamość jako Ukrzyżowanego i Zmartwychwstałego i powierza mu zadanie przekazania Jego orędzia Kościołom (por. Ap 1,17-18). Ten Bóg to coś pięknego, przed którym Apostoł upadł jak martwy. On jest przyjacielem życia i kładzie swoją rękę na jego głowie. Taki też będzie dla nas. Jesteśmy przyjaciółmi Jezusa. Stąd przyszłe ukazanie się Boga Zmartwychwstałego, Chrystusa Zmartwychwstałego nie będzie przerażające, będzie spotkaniem z przyjacielem. Także cała wspólnota przeżywa wraz z Janem szczególny moment światła przed Panem, jednakże złączony z doświadczeniem codziennego spotkania z Jezusem, doświadczając bogactwa kontaktu z Panem, który wypełnia każdą przestrzeń jej życia.
W trzeciej i ostatniej fazie pierwszej części Apokalipsy (Ap 2-3), lektor przedstawia wspólnocie przesłanie w siedmiu formach, w którym Jezus przemawia w pierwszej osobie. Skierowane do siedmiu Kościołów umiejscowionych w Azji Mniejszej wokół Efezu przemówienie Jezusa wychodzi od specyficznej sytuacji każdego z tych Kościołów, aby następnie rozszerzyć się na Kościoły wszystkich czasów. Jezus wkracza w aktualną sytuację każdego z Kościołów, uwydatniając ich blaski i cienie i kierując do nich naglące zaproszenie: “Nawróć się!” (2,5.16; 3,19c); “Trzymaj, co masz” (3,11); “Pierwsze czyny podejmij!” (2,5); “Bądź więc gorliwy i nawróć się!” (3,19b)… To słowo Jezusa, jeśli jest słuchane z wiarą, natychmiast zaczyna być skuteczne: Kościół zanurzony w modlitwie, przyjmując słowo Pana, zostaje przemieniony. Wszystkie Kościoły winny poddać się uważnemu słuchaniu Pana, otwierając się na Ducha, jak nakazuje to ze stanowczością Jezus, powtarzając siedmiokrotnie to polecenie: “Kto ma uszy, niechaj posłyszy, co mówi Duch do Kościołów” (2,7.11.17.29; 3,6.13.22). Zgromadzenie słucha orędzia, otrzymując zachętę do skruchy, nawrócenia, wytrwałości, wzrastania w miłości, ukierunkowania drogi.
Drodzy przyjaciele, Apokalipsa przedstawia nam wspólnotę zjednoczoną w modlitwie, ponieważ to właśnie w modlitwie doświadczamy w sposób ciągle wzrastający obecności Jezusa z nami. Im więcej i lepiej modlimy się z wytrwałością, z natężeniem, tym bardziej upodabniamy się do Niego, a On naprawdę wkracza w nasze życie i nim kieruje, udzielając mu radości i pokoju. I o ile więcej znamy, kochamy i naśladujemy Jezusa, o tyle bardziej czujemy potrzebę, by zatrzymać się w modlitwie z Nim, otrzymując pokój duszy, nadzieję i siłę w naszym życiu.
Tłum. KAI